No i zaczęło się. Pierwsze godziny z C+E. Nie ma już amatorki że tak powiem :). Jeździmy Volvo FL6 z przyczepą dwuosiową, razem koło 15m zestawik. Na placu garaż wszedł od razu, łuk męczę- powiedzmy na 10 było ze 3 dostateczne, jeden może poprawny. Ale będzie tylko lepiej :).
Na mieście w sumie nie widzę różnicy, ronda z przyczepą nie stanowią problemu, wiadomo gorzej z ustawianiem się przy zmianie pasów jazdy. Zawracanie na pierwszy raz też ok. Jeszcze nie jeździłem po "czułych punktach" miasta, gdzie z przyczepą ciężko się wyrobić. Problem jest tylko, że trzeba niesamowicie mieszać wajchą od biegów, bo ten stary szwed wymaga 5 biegu, żeby jako tako toczyć się 40-tką. Z reguły po mieście wachluje się do 6 biegu. Ręka boli :).
---
No i miałem też spotkanie organizacyjne w sprawie KW. Ruszam od poniedziałku. E-learning, termin miesięczny na egzamin, czyli powiedzmy do 16 stycznia. 130h teorii i 10h praktyki w tym 2 h na symulatorze. Z reguły jest płyta poślizgowa, ale w styczniu może sypnąć śniegiem i niby lepiej jest skorzystać z symulatora (pewnie taniej dla OSK). Można się podobno z całą KW spokojnie wyrobić w 2 tygodnie, robiąc średnio 3h dziennie. Dodatkowe koszty poza samym kursem to badania lekarskie (jednak inne niż na kat. C) oraz opłata za egzamin. W naiwności myślałem, że koszt egzaminu zawiera się w opłacie za kurs. Ach ta naiwność...
>>> Tutaj ciekawy film dotyczący cofania po łuku z przyczepą.
>>> Tu zestaw manewrów na kategorię C+E.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz